Santa was here


Przyznam się, że nie jest to mój ulubiony rodzaj kartek, ale miałam sporo radości wieszając w oknie firankę i obwiązując prezenty kolorowymi sznurkami.

Mam trochę wątpliwości, czy okno wygląda odpowiednio okiennie. Zdradzę Wam w sekrecie, że doniczki wycinałam puncherem muffinkowym (czy też cupcake'owym). Zresztą chyba użyłam go po raz pierwszy, był kupiony w zestawie i do tej pory sobie tylko leżał.

Przeglądanie starych przydasi bywa frustrujące, bo niektóre z nich mają ograniczoną przydatność do spożycia. Na szczęście pisaki Sakura nie należą do tej grupy. Po ośmiu (tak! specjalnie sprawdziłam!) latach od zakupu wciąż działają - żółty ruszył od razu, biały musiałam krótką chwilę rozpisywać.



 Na zdjęciu biały Sakura Souffle udaje śnieg (powiedzcie, że widać). Żółtym namalowałam środki poinsecjom.

Komentarze