The real me


Pierwszy ze stu małych kroków.

Temat był zdecydowanie zbyt ekshibicjonistyczny jak na mój gust.  Niby art journal to sprawa prywatna, ale nie po to robiłam taka ładną okładkę, żeby go chować przed światem.

W końcu stwierdziłam, że to mój journal, jak nie chcę o sobie pisać to nie będę. Wolno mi. I pogratulowałam sobie takiego podejścia ;)

Komentarze